Nie mogłem pojechać do granic ze względów różnych. Ale skorzystałem z możliwości znalezienia się na granicy na lotnisku w Balicach. Miałem mało czasu aby tam dojechać ale w jakiś wspaniały sposób trafiłem na „zielona falę” a przejeżdżające samochody tak zgrabnie się poruszały, że bez zatrzymania i przekraczania prędkości dotarłem na miejsce na 5 minut przed czasem.
Potem była wspólna Modlitwa...
- za Rodzinę, za Innych (Wszystkich Innych!), za Wiarę, za Ojczyznę. Radość w sercu wsród Ludzi, a było ich w Kaplicy pełno i jeszcze stali przed wejściem w holu. A potem ten wspaniały brak grawitacji i poczucie, że jest się częścią Kościoła, który jest tu i teraz, że można Go dotknąć.
PC