Dni Skupienia Architektów

"Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie. Daremnym jest dla was wstawać przed świtem, wysiadywać do późna - dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko; tyle daje On i we śnie tym, których miłuje."

Ps 127

Galeria zdjęć

Czwarta Niedziela Wielkiego Postu - Ewangelia według św. Jana 3, 14-21

Jezus powiedział do Nikodema:
«Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.
A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki zostały dokonane w Bogu».


Komentarz

Co wynika z naszych niekończących się dyskusji o świecie, o pandemii i szczepionkach, o polityce i o Kościele? Co wynika z tego, że uczestniczymy w rekolekcjach, że zawieszeni na wargach przeróżnych matadorów słowa, słuchamy  ich z zapartym tchem?  Co wynika z naszych zaangażowanych dyskusji i pobożnych rozważań? Stawia nam dziś te pytania nie byle kto, tylko sam Jezus Chrystus.

W liturgii Słowa Jezus przypomina nam sytuację, jaka zaistniała w Izraelu, tuż przed tzw. niewolą babilońską. Wszyscy naczelnicy Judy, kapłani i lud mnożyli nieprawości, naśladując wszelkie obrzydliwości narodów pogańskich i bezczeszcząc świątynię, którą Pan poświęcił w Jerozolimie. Wiele wtedy dyskutowano o problemach, ale głos proroków na czele z Jeremiaszem, nawołujących do odejścia od grzechów, lekceważono. Przyczyną tego, co się później wydarzyło z narodem, a mianowicie całego dramatu utraty wolności, były grzechy, a przede wszystkim brak woli, aby od nich odejść. Nieszczęścia, które były przewidywane i rzeczywiście przyszły, nie były złośliwością Boga, lecz prostą konsekwencją złych decyzji człowieka.

Jezus w rozmowie z Nikodemem, członkiem sanhedrynu, w proroczych słowach nawiązuje do epizodu, jaki miał miejsce na pustyni, podczas ucieczki Izraelitów z niewoli egipskiej. Zniechęceni trudnymi warunkami, zaczęli występować przeciwko Bogu i Mojżeszowi. Ukarani plagą węży o jadzie zabójczym, zrozumieli swój grzech. Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu. Znamienną jest rzeczą, że choć kara spadła na wszystkich, ratunek tkwił w osobistej relacji ukąszonego z Bogiem. Jezus, nawiązując do tamtego wydarzenia, wyraża pragnienie, aby spojrzenie z wiarą na Jego wywyższenie, dziś możemy powiedzieć na Jego krzyż, dawało grzesznemu człowiekowi nie tylko życie doczesne, ale przede wszystkim wieczne. Tylko On, Jezus Chrystus, prawdziwy Człowiek, składając Ojcu Niebieskiemu z miłości do nas ofiarę, zadośćuczynił za nasze grzechy, będąc jednocześnie prawdziwym Bogiem. Słyszeliśmy to zdanie wiele razy, może nawet potrafimy je powtórzyć, dziś jednak Jezus pyta każdego z nas – czy wierzysz w to? Niewola wisi w powietrzu, dyskusje trwają, głupota króluje, bunt przeciw Bogu narasta, a Jezus, wskazując na swój krzyż, pyta każdego z nas indywidualnie – czy wierzysz w to?

Jeżeli rzeczywiście w to wierzę,  nazywam wtedy mój grzech jasno i bez retuszu. W Sakramencie Pokuty oddaję go Chrystusowi, a w konsekwencji tego zmieniam swoje życie. Wtedy dopiero mogę powiedzieć, że stanąłem w świetle prawdy, jaką jest sam Jezus. A jest On światłem absolutnie wyjątkowym,   ponieważ pozwala mi nie tylko ujrzeć prawdę o sobie samym, ale daje również siłę, aby wrócić na dobrą drogę. To ja sam muszę podjąć decyzję wyjścia z ciemności. Im więcej będzie nas w Chrystusowym świetle, tym jaśniej i bezpieczniej będzie na świecie. Ta jasność to zbiór naszych indywidualnych decyzji, a nie pokazowa iluminacja zorganizowana przez Stwórcę. Jest to jedyna droga pokojowej naprawy świata.

Prowadząc więc mądre dyskusje i uczestnicząc w ciekawych wykładach i konferencjach oraz słuchając płomiennych kazań, pamiętajmy, że jeśli nie prowadzą nas one do Sakramentu Pokuty, są tylko stratą czasu i przysłowiowym – szminkowaniem trupa.

Ks. Lucjan Bielas