Dni Skupienia Architektów

"Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie. Daremnym jest dla was wstawać przed świtem, wysiadywać do późna - dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko; tyle daje On i we śnie tym, których miłuje."

Ps 127

Galeria zdjęć

Bogaty i ubogi

2021-08-01

XVIII Niedziela zwykła - Ewangelia według św. Jana 6, 24-35

Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie.

Komentarz

Taki jest człowiek w przedziwnym paradoksie swej ludzkiej egzystencji. Jest bogaty i można sobie, patrząc na wszechświat, za św. Janem Chryzologiem postawić pytanie: „Czy nie widzisz, że cała ta budowla dla ciebie została stworzona?”

 

Z drugiej zaś strony, trzeźwo myślący, złudzeń nie mają – wszystko i wszyscy należymy do Boga, czyli jesteśmy ze swej natury stworzenia, po prostu – u Boga – ubodzy. 

 

To wszystko byłoby wielką sprzecznością samą w sobie, gdyby nie fakt, że człowiek i cały wszechświat został powołany do istnienia z nieskończonej Miłości. Ten boski pierwiastek w nas – miłość sprawia, że możemy zarówno cieszyć się władzą nad otaczającym nas światem, jak i  cieszyć się wolnością, której gwarantem jest nieskończona miłość Stwórcy. To dzięki miłości, na pozór wykluczające się bogactwo i ubóstwo, mogą w nas nie tylko koegzystować, ale utrzymywane w cudownej harmonii, uskrzydlać nas we wspaniałej współpracy z Bogiem w dziele stwarzania.

 

Ten cudowny paradoks, ta fantastyczna harmonia, może być niszczona i jest niszczona przez grzech będący  zaprzeczeniem miłości. Nie ma innej możliwości na zachowanie opisanej równowagi, jak przyjęcie Jezusa Chrystusa, który wchodząc w nasze życie, za naszym oczywiście przyzwoleniem, bierze grzech na siebie, nam przywracając zdolność do prawdziwej miłości.

 

Jak w soczewce, ten cały proces jest widoczny w chlebie. Owoc ziemi i pracy rąk ludzkich, łamany i dzielony jest cudownym znakiem miłości i życia, harmonii bogactwa i ubóstwa. Tak więc chleb jest zarówno w ręku Boga, jak i człowieka. Nie może więc dziwić nikogo, że istota zła walcząca o władzę nad chlebem, a przez to nad człowiekiem, jest szatanem.  Nie wahał się on kusić Chrystusa na pustyni, a przy cudownym rozmnożeniu chleba był również obecny, wprowadzając zamęt w myślach i pragnieniach uczestników tego wydarzenia. Zamęt, jaki szatan wprowadził w ich głowach, Jezus nie tylko zauważył, ale i nazwał: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta. Ten bałagan dotyczy również i naszego myślenia, a  polega on na chęci posłużenia się Jezusem w zaspakajaniu doczesnych potrzeb, bez przyjęcia Go w całości, czyli z całym przesłaniem Jego miłości. Innymi słowy – Jezus spełniający nasze życzenia tu i teraz – tak,  ale życie według Jezusa tu i teraz – nie.

 

Tymczasem miłosierny Jezus nie idzie na kompromisy. Porządkując zarówno myślenie tych, którzy Go wtedy otaczali, jak  również i nasze, daje dobrą radę oraz obiecuje znakomite lekarstwo: Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy.

 

Ten, który te słowa usłyszał, a pod koniec swojego długiego życia zapisał, św. Jan doświadczył ich znaczenia. Otrzymał wyjątkową łaskę i związane z nią zadanie. Jako uczeń i Apostoł Jezusa, świadek Jego życia, śmierci i zmartwychwstania, obdarzony obecnością Matki Jezusa jako swojej, a przede wszystkim przez wiarę  obdarzony obecnością samego Jezusa w Jego słowie i w Eucharystii.  Dlatego słowa, które od Jezusa usłyszał i nam przekazał, miał przetrawione całym życiem doczesnym i otwierały mu wieczność: Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. 

 

 

 


Ks. Lucjan Bielas