Dni Skupienia Architektów

"Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie. Daremnym jest dla was wstawać przed świtem, wysiadywać do późna - dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko; tyle daje On i we śnie tym, których miłuje."

Ps 127

Galeria zdjęć

XVI Niedziela zwykła
Jezus przyszedł do pewnej wsi. Tam niejaka niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: ”Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła”.
A Pan jej odpowiedział: ”Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”.


Komentarz

Dwie kobiety i Jezus

 

Zapewne, nie popełniam wielkiego błędu, myśląc, że większość gości zaglądających przez tekst Łukaszowej Ewangelii do domu Łazarza w konflikcie, jaki wyniknął między dwiema jego siostrami, stają automatycznie po stronie zabieganej, ogarniającej gości  i zapobiegliwej Marty. Jej postawa  dawała zarówno domownikom, jak i gościom w tym, co stanowi doczesny wymiar, poczucie komfortu i bezpieczeństwa. Niewątpliwie Marta, poprzez godne przyjęcie, chciała  uszanować przede wszystkim Jezusa.

Wydaje się, że zupełnie inny temperament miała jej siostra Maria. Widok tej kobiety, siedzącej u nóg Jezusa i zasłuchanej w Jego słowo, wskazuje zarówno na jej introwertyczną osobowość, jak i na głęboki szacunek dla nauczyciela, a także dla tego, co mówił. 

Dla będącej na najwyższych obrotach Marty, co łatwo sobie można wyobrazić przy tej sporej gromadzie przybyłych z Jezusem uczniów, postawa siedzącej siostry musiała doprowadzić ją do gwałtownej reakcji. Rozpędzona, zatrzymała się na chwilę przy Jezusie i rzekła: „Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła” Ta inteligentna próba posłużenia się Jezusem w upomnieniu siostry, nie przyniosła zamierzonego rezultatu, ale spowodowała inny, i to o wiele ważniejszy skutek.

Jezus zareagował mistrzowsko. „Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”. Przeniósł spór na zupełnie inną płaszczyznę. Aby ją odkryć, wystarczy pomyśleć, co siostrom zostanie w momencie wyjścia z ich domu Jezusa ? – Marii słowo Boga, Marcie zaś trud, zmęczenie i garnki do pomycia. Oczywiście to też jest wartość, której Jezus nie neguje, lecz trudno się nie zgodzić z Nim  w stwierdzeniu, że Maria wybrała to, co stanowiło większą wartość.

 

Czy Marta odrobiła lekcję?

Zdecydowanie tak. Spotykamy jeszcze dwie siostry Łazarza i to w tzw. sytuacji granicznej, kiedy ten zachorował i umarł. Marta wtedy tak  bardzo zaufała słowu Jezusa o zmartwychwstaniu, że nie szukała i nie sprowadzała Chrystusa, co byłoby zgodne z jej temperamentem. Ten, kiedy przyszedł już po pogrzebie, kazał otworzyć grób i zgodnie z jej wiarą wskrzesił Łazarza (por. J 11,1 – 44).

 

Jaki wniosek dla nas?

Święty Franciszek Salezy, patrząc na postawę Mari i Marty, dwóch różnych, lecz miłujących Jezusa sióstr stwierdził, że ich syntezą jest postać Najświętszej Maryi Panny udającej się po Zwiastowaniu do krewnej Elżbiety. Z adoracji obecnego  w niej Słowa Wcielonego wypływał dobry czyn (por. Łk 1, 39 – 45).  Bardzo ważnym elementem naszej duchowości jest zachowanie  równowagi między modlitwą a czynem. Taka równowaga gwarantuje nam zupełnie inny komfort życia i niewyobrażalną skuteczność działania.

Ks. Lucjan Bielas